DreamsAstrology >> Astrologia i sny >  >> Astrologia >> Horoskopy

Dlaczego Nowe Gwiezdne Wojny muszą dostarczyć towary!

Dlaczego Nowe Gwiezdne Wojny muszą dostarczyć towary!

Księżyc jest w Lwie. Tydzień temu miałam świadomy sen, że moja córka znajdzie się pod Panną Księżycem. Tik tak, tik tak!

W wiadomościach na kickstarterze jesteśmy na 11 298 11,298 dolarów, aby osiągnąć nasz cel 15 000 dolarów, który pomoże mi i mojej żonie wynająć opiekunkę do dzieci w niepełnym wymiarze godzin z naszej społeczności studio jogi, która pomoże nam w naszym córka w studiu i w domu, podczas gdy my zarządzamy studiem, spotykamy się z naszymi klientami i uczymy naszych programów zielarskich i astrologicznych online. Jeśli czytasz moje horoskopy lub udostępniasz moje horoskopy i jeśli są one istotną częścią twojego dnia, nawet jeśli nie codziennie, rozważ przyczynienie się do mojej zbiórki pieniędzy na 300+ więcej horoskopów w nadchodzącym roku.

https://www.kickstarter.com/projects/1163009170/nightlight-daily-horoscopes-2016

Tymczasem kwadrat Saturna/Neptuna jest nadal bardzo blisko wyrównany. W świetle ponownego odwiedzania Kronik Narnii z moją córką i po uświadomieniu sobie, jak blisko każda z 7 książek Lewisa jest zgodna z tradycyjnymi siedmioma planetami, w końcu zacząłem czytać książkę CS Lewisa, którą miałem na półce od kilku lat, książka zatytułowana „Odrzucony obraz”. Bez nadmiernego wyjaśniania, ostatnia książka w karierze Lewisa jest rodzajem requiem dla minionej wizji literatury, w której wielkie dzieła sztuki były nie tylko estetycznie piękne, ale pełniły również rolę konstrukcji lub rozwinięć kosmosu lub kosmosu/alchemii. model….tak, że wielka sztuka nie tylko dostarczyła estetycznej odpowiedzi w ciele, ale także poinstruowała umysł w sensownym uporządkowaniu doświadczeń życiowych lub samej rzeczywistości. Pod koniec książki Lewis pisze:„Literatura istnieje po to, by uczyć tego, co jest pożyteczne, szanować to, co zasługuje na honor, doceniać to, co zachwyca. Rzeczy pożyteczne, zaszczytne i zachwycające przewyższają ją:istnieje dla nich; jej własny użytek, honor lub rozkosz są pochodną ich. W tym sensie sztuka jest pokorna, nawet gdy artyści są dumni; dumni ze swojej biegłości w sztuce, ale nie czyniąc dla samej sztuki wysokich roszczeń renesansowych lub romantycznych. Być może nie wszyscy w pełni zgodzili się ze stwierdzeniem, że poezja jest infima inter omnes doctrinas! (najniższy spośród wszystkich doktryn). Ale nie obudził takiego huraganu protestu, jaki budziłby się dzisiaj. W tej wielkiej zmianie coś się wygrało, a coś straciło. Uważam, że jest to nieodłączna część tego samego wielkiego procesu internalizacji, który zmienił geniusz z towarzyszącego demona w cechę umysłu. Zawsze, stulecie po stuleciu, przedmiot po przedmiocie przenosi się ze strony przedmiotu relacji na stronę podmiotu. A teraz, w niektórych ekstremalnych formach behawioryzmu, sam podmiot jest dyskontowany jako jedynie subiektywny; myślimy tylko tak, jak myślimy. Po zjedzeniu wszystkiego innego zjada też siebie. A skąd „od tego idziemy” jest mrocznym pytaniem”.

Są to mocne słowa człowieka, który urodził się wczoraj, w 1898 roku, ze Słońcem i Saturnem połączonymi w Strzelcu. Lewis urodził się również z Saturnem w opozycji do Neptuna, a jego słowa, niezależnie od tego, czy zgadzamy się, czy nie z jego argumentacją powyżej, są ogólnie doskonałym przekazem dynamiki Saturna/Neptuna.

Lewis mówi, że sztuka powinna służyć wyższym celom niż ona sama. Niezależnie od tego, czy celem tym jest nauczanie nas moralnie lub duchowo, ukierunkowanie naszych umysłów i serc na świętość lub tajemniczość boskości, czy też modelowanie kosmologii, architektury sakralnej lub innego rodzaju, sztuka nie może być upajana dla dla własnego dobra lub ze względu na osobisty geniusz lub styl autora. Łał! Czy to nie obraża naszych współczesnych i postmodernistycznych literackich uszu? A co z ideą, że kreatywność jest celem samym w sobie? A co z ideą, że w sztuce lub literaturze nie musi istnieć jakieś wyższe znaczenie ani cel… ale że słowa i język powinny być smakowane i używane na ich własnych warunkach, bez uciekania się do wyższej konstrukcji, przesłania lub modelu jakiś rodzaj?

Jesteśmy w centrum dyskusji o Saturnie/Neptunie w literaturze. I w większości myślę, że można śmiało powiedzieć, że od dłuższego czasu sztuka dla sztuki jest maksymą, którą najbardziej doceniamy. Jest to wysoka doktryna lub dogmat Kościoła sztuki. Nie mówimy już „dlaczego” coś robimy i nie mówimy, co to znaczy, co modeluje lub jak poucza… nie, nie… to jest odpowiednik artystycznej herezji! Będę pierwszym, który powie, że stwierdzenie Lewisa, że ​​poezja jest jedną z najniższych doktryn, było wręcz obraźliwe dla moich uszu, kiedy pierwszy raz je przeczytałem.

Ale potem, gdy studiuję tradycyjną astrologię i zastanawiam się nad spójnością jej kosmicznego modelowania, jestem świadkiem, jak precyzyjne i piękne są jej zarysy i jak moje rzemiosło stało się o wiele bardziej zwięzłe i dokładne, gdy w wyniku uczenia się patrzenia na wykres zarówno w kategoriach poetyckich niuansów, jak i rygoru interpretacyjnego tych starożytnych modeli, moje serce jest szczerze smutne, że miłość do czystej podmiotowości w astrologii zamknęła nas de facto na rygor bardziej spójny i obiektywny system spostrzeżeń lub nakreśleń.

Rozmyślanie o tych intelektualnych zmaganiach i pytaniach w sobie jest podstawą do pisania o tych sprawach publicznie. A jednak… czy nie jest mniej lub bardziej „obiektywnie prawdziwe”, że nawet w naszym obecnym archetypowym modelu dwie planety najbardziej reprezentatywne dla napięć przedstawionych w tym poście toczą ze sobą debatę? W tradycyjnym ujęciu Neptun uderzał Saturna swoimi promieniami, ale Saturn znajdował się w górnym kwadracie lub pozycji dominacji nad Neptunem. Zacięta rywalizacja, ale być może Saturn ostatnio miał trochę przewagę. Trudno powiedzieć… ktoś mógłby z łatwością zasugerować, że ta ocena jest jedynie „subiektywna”.

Wracając na chwilę do idei, że sztuka powinna instruować lub modelować coś „wyższego” od siebie… to, co mi się najbardziej w tej idei podoba, to nie myśl, że sztuka jest w stanie pojąć „Prawdę! ” w jakimś pełnym lub dosłownym sensie… ale prościej, że samo dążenie naszej sztuki do czegoś wyższego od siebie jest cenne dla życia duszy. Na przykład jednym z powodów, dla których wszyscy kochają filmy o Gwiezdnych Wojnach, jest to, że są one nie tylko doskonałymi dziełami sztuki, ale także dlatego, że filmy modelują kosmos wypełniony konfliktami i dynamiką duchową podobną do naszej. Filmy instruują nas i prowadzą, tak jak Władca Pierścieni uczy nas czegoś o korodującej naturze władzy. Pod wieloma względami brak tego spójnego moralno-kosmicznego modelowania w drugiej próbie filmów o Gwiezdnych Wojnach jest dokładnie powodem, dla którego się nie powiodła. Film stał się w całości CGI, a moralny/kosmiczny kręgosłup filmów został utracony. Gwiezdne Wojny stały się modelem samym w sobie… a nie czymś większym. Pytanie, które nasuwa się w tej chwili, brzmi… „czy dostarczy towar TYM razem?” Ale co rozumiemy przez „towary”? Z Saturnem w Strzelcu myślę, że mamy na myśli:„Czy będzie modelował i czegoś nas nauczył, a także napełni nas podziwem i bogactwem wyobraźni?” Czy to będzie merytoryczne?

Trudne w tej rozmowie jest to, że prawie za każdym razem, gdy zaczynasz rozmowę o „substancji”, zaczynasz brzmieć jak narzekający staruszek lub kobieta. A ktoś z pewnością powie:„popyt na substancję pochodzi od ludzi, którzy jej nie mają”.

Wczoraj wieczorem oglądałem film „Zimowy sen” i podobnie wyglądał sposób, w jaki bardzo cnotliwy, inteligentny i życzliwy staruszek powoli dusił otaczających go ludzi. Kolejny bardzo film o Saturnie/Neptunie, a jednak film pozostał „pouczający”, ponieważ był jednocześnie jednym z najpiękniej nakręconych filmów, jakie widziałem od dłuższego czasu.

Na zakończenie, pozwolę sobie przyznać, że przez ostatni rok studiowałem życie i pisarstwo Jamesa Hillmana, który również urodził się z kwadratem Saturna/Neptuna. Hillman był w dużym stopniu zwolennikiem „sztuki dla sztuki” lub „obrazu dla obrazu”, do tego stopnia, że ​​był raczej przygnębiony i stoicki. W rzeczywistości był to jeden z głównych zarzutów wysuwanych pod jego adresem… że był raczej monoteistą, jeśli chodzi o bycie antymonoteistą…. lub że był raczej sztywny, jeśli chodzi o subiektywność. Kiedy zwróciłem się do tradycyjnej astrologii, po Hillmanie, widzę, jak bardzo pogląd Hillmana odzwierciedla współczesną pozycję astrologii… zwłaszcza, gdy próbujemy owinąć nasze głowy wokół przepaści między klasycznymi i współczesnymi formami astrologii.

Chociaż nie mam odpowiedzi, ten post odzwierciedla coś w rodzaju zwrotu do refleksji nad monoteizmem podmiotowości, którym sam byłem całkowicie zaintrygowany w zeszłym roku… ponieważ osiągnąłem swego rodzaju ironiczną granicę i kulminacja w subiektywistycznym sposobie myślenia.

Modlitwa:Naprawdę mam nadzieję, że nowy film Gwiezdne Wojny przyniesie dobra

Horoskopy
  1. Chiński Nowy Rok:Rok Świni

  2. Księżyc w nowiu i Mars:wezwanie nowego

  3. Koniuzja Saturna z Plutonem poprzez znaki zodiaku

  4. Ophiuchus nie jest trzynastym znakiem

  5. Styczeń - Księżyc w nowiu Nowego Roku

  6. Czerwiec - Księżyc w nowiu zaćmionego słońca

  7. Saturn/Neptun i sztuka życia

  8. Dlaczego gwiazdy kochają gwiazdy?

  9. Znalezienie naszej nowej przewodniej gwiazdy